Zapraszamy także do wzięcia udziału w loterii maja. Możecie w niej wygrać jaja pokemonów, tak więc nagrody są bardzo atrakcyjne. Niestety, nic nie ma za darmo i za jeden los musicie zapłacić 200$. Więcej informacji: klik. |
- Niestety, ale chyba złamałem żebro czy nawet żebra. Jedyną rzeczą, którą zastałem w tym wiatraku był Gengar, który postanowił się trochę rozruszać. Niestety przez niego zaliczyłem upadek z pierwszego piętra, a także moje wszystkie poki zostały pokonane - mówię krzywiąc się z bólu - mogłaby pani spojrzeć jak się czują me pokemony i rzucić okiem, czy to, aby na pewno złamanie?
Offline
Siostra Joy cię dokładnie obmacała (shiro będzie zazdrosna) C: po czym powiedziała.
- Na szczęście masz tylko poobijane kości. Z twoimi pokemonami było gorzej. Musisz poczekać do jutrzejszego ranka. - po tym wzięła pokeballe i zniosła na zaplecze medyczne. W PC nie był już nikogo. Był już wieczór, więc wszyscy poszli spać.
Offline
- Dziękuję i dobranoc - wołam za pielęgniarką.
"Cóż, dużej różnicy mi to nie robi. Nierozsądną rzeczą byłoby ruszenie na demona bez odpoczynku. Na dodatek walka w ciemności niezbyt mi sprzyja, o nie. Trzeba poczekać do jutra, skonsultować się z burmistrzem, no i jeśli starczy czasu, to potrenować me poki na kimś. Ale to jutro" - myślę ziewając głośno i kierując swe kroki ku pokojowi. Wcześniej jednak zwracam się do kobiety:Tam idę pod prysznic, myję zęby i tak dalej, gaszę światło, ustawiam budzik na godzinę siódmą, a następnie kładę się spać, oddając swój umysł w objęcia Morfeusza...
Offline
a Morfeusz to był ten cały bóg snu? :0
-------------------------------------------------
Śnił ci się straszliwy koszmar. Byłeś jednym z ofiar palącego się wiatraka, a raczej widziałeś wszystko oczami kobiety. Jej suknia plątała się pod nogami gdy biegła w stronę drzwi, jednak nagle znikąd pojawiła się przed nią straszliwa postać. Inna kobieta w czarnej sukni zdającej się trzymać w sobie potępione dusze wskazała w stronę ofiary, a rozmazana ciemność w kącie przybrała człekokształtną postać i rzuciła się na ciebie, wsiąkając. Obudziłeś się gdy było już jasno i jak ledwo pamiętałeś swój sen. Pod drzwiami stała już taca z trzema pokeballami zawierającymi twoje pokemony.
Offline
"Cholera, zbyt przejmuje mnie ta cała sytuacja, oj, zbyt przejmuje" - myślę ocierając pot z czoła, zabierając balle i kierując swe kroki do łazienki. Tam biorę prysznic, myję zęby i tak dalej. Po chwili kontynuują tok rozmyśleń -"Więc tak, muszę rozwiązać sprawę tego wiatraka jeszcze dzisiaj. Nie mogę tego zostawić, gdyż jeszcze jakieś niewinne dziecko, szukając dobrej kryjówki do chowanego, wejdzie tam i poleje się krew. Więc plan jest taki: idę wpierw do stołówki, by coś przekąsić, bo z pustym brzuchem walczyć się nie powinno, następnie ruszam ku ratuszowi, by spotkać się z burmistrzem i wyjaśnić mu sytuację, przy okazji napominając o zapłacie za me egzorcystyczne usługi. Na koniec zaś idę do poskromić demona. Wcześniej może jeszcze potrenuję moje poki, ale zależy to od tego ile czasu mi zostanie. Muszę zdążyć przed zachodem słońca. Zagościć tutaj zbyt długo nie mogę." - wraz z tymi rozważaniami ruszam ku stołówce zamawiając co tam będzie - dla mnie i dla moich poków, rzecz jasna.
Offline
Twoje pokemony szybko zjadły Oran Berry, które dostały i czekały na ciebie gdy jadłeś swoją jajecznicę. Po zjedzeniu automatycznie poszedłeś w stronę ratuszu, a już wkrótce stałeś przed wysokim budynkiem. Oprócz wysokości był on szeroki, i zbudowany w stylu klasycystycznym, więc dziwnie wyglądał przy tej małej, skromnej wiosce. Przed drzwiami stało dwóch policjantów, a obok nich potężny Arcanine.
-------------------------------------------------------------------------------------
Ale fajnie odpisywać po kryjomu na informatyce C:.
Ostatnio edytowany przez Agor (2012-05-22 11:37:43)
Offline